Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   9. K W I E T N I A

9. Kwietnia


Święta Kasylda, dziewica

(+ około r. 1126.)

sw-kasylda

   Była św. Kasylda córką sułtana Maurów hiszpańskich, imieniem Aldemon. Stolicą jego państwa było Toledo; sam przeciwnikiem był zawziętym nauki Chrystusowej. Od dziecięctwa patrzała Kasylda na cierpienia chrześcijan, których ojciec jej w bitwach jako jeńców był pojmał, patrzała na ich katusze w więzieniach, na ich męczarnie wśród głodowej lub krwawej śmierci. Już od dziecięctwa podziwiała bohatyrstwo, ich stałość i wytrwałość dla Jezusa, bo chętnie wszystko znosili, byleby zachować wierność Zbawicielowi. Uczucia te rozbudziły w sercu Kasyldy litość i miłosierdzie; wszelkim sposobem starała się przynieść ulgę więźniom chrześcijańskim; potajemnie nosiła im pożywienie, aby ich siły pokrzepić. Postępowanie szlachetne córki jako zbrodnią przedstawiono ojcu. Rozgniewany postanowił sam przekonać się o rzekomej winie i karę wymierzyć dotkliwą. Niespostrzeżony udał się za Kasyldą, kiedy dążyła do więzienia jeńców. Tuż przed wejściem zatrzymał ją, pytając szorstko, coby z sobą niosła. Kasylda pod wpływem natchnienia Bożego odrzekła: Róże niosę, ojcze, i inne jeszcze kwiaty. Podejrzliwy zrywa nakrycie węzełka i znajduje ku swemu zdumieniu rzeczywiście tylko kwiaty. Bóg cudu dokonał, aby Kasyldą ochronić od kary i dać jej najoczywistszy dowód swej opieki wszechmocnej. Na widok kwiatów gniew ustał ojca; Kasyldy zaś serce przejęte było głębokiemi uczuciami wdzięczności za łaskę i dobroć Boga; a już granic nie znały te uczucia, gdy po wejściu do więzienia bogobojna dziewica spostrzegła, że zamiast kwiatów niesie pożywienie, mięso i chleb. Opowiedziała jeńcom cudowne zdarzenie, pobudzając ich tym sposobem do uwielbienia wszechmocy i dobroci Bożej. Pojmujemy, że cud niespodziewany głębsze wywarł wrażenie na Kasyldzie; że poznała prawdziwość nauki Chrystusowej, kiedy dla jej wyznawców tak dziwne dzieją się rzeczy. Po sumiennem poznaniu więc tajemnic wiary nie wahała się ani na chwilę przyjąć sakramentu chrztu św. i zapisać się w szeregi wyznawców Jezusowych.
   Wśród przygotowań wszakże Kasylda niespodzianie tak groźnie zachorowała, że wszyscy zwątpili o utrzymaniu jej przy życiu. Wśród ogólnej bezradności przypomniała sobie dziewica opowiadanie pewnego chrześcijanina, zasłyszane jeszcze w latach dziecięcych; przypomniała sobie więc, że pod miastem Burgos miało być jezioro, przypisywane św. Wincentemu; woda tego jeziora cudownie miała zdrowie przywracać. Zażądała Kasylda, aby ją przewieziono tamdotąd; nie była to zachcianka, lecz oczywiste natchnienie Boże, które podsuwało sposobność do chrztu św. bez żadnych trudności i przeszkód. Ojciec życzeń córki początkowo spełnić nie chciał. Dopiero natarczywe prośby umierającej już prawie Kasyldy nakłoniły go do uwzględnienia prośby. Nie wysłał córki samej, towarzyszyła jej wspaniała świta a zarazem poselstwo do króla, przebywającego w Burgos, z poleceniem, aby zechciał się zaopiekować księżniczką i ułatwić spełnienie jej życzeń. Królem tym, do którego się zwrócił sułtan Aldemon, był Ferdynand, gorliwy syn Kościoła katolickiego. Przyjął Kasyldę z należytą czcią i przygotował wszystko, co było potrzebne dla spełnienia życzeń chorej córki sułtańskiej. I drugi dokonał się cud, bo po kąpieli w wodach jeziora zupełnie pierwotne odzyskała zdrowie.
   Wtedy wyznała przed królem Ferdynandem dawny swój, a dotąd tajony zamiar, aby przez chrzest św. otwarcie przejść na łono Kościoła prawdziwego. Król roztoczył cały przepych, aby ważną tę chwilę jak najbardziej uświetnić. Krok ten z istoty swej przerwał bliższe stosunki Kasyldy z rodzinnemi stronami. Aby nie narazić się na jakie trudności, odesłała całe swoje otoczenie z powrotem do ojca w Toledo, oświadczając, że odtąd pragnieniem jej jedynem jest uzyskanie wiecznego szczęścia, że więc zrzeka się wszelkich dostatków ojcowskich, bo pragnie na tem miejscu dokonać życia ziemskiego, na którem zyskała życie nadprzyrodzone łaski jako podstawę do życia wiecznego.
   Pod Burgos kazała sobie Kasylda zbudować małą chatę na mieszkanie; w przyległej kaplicy całe życie Bogu dziękowała za powołanie do prawdziwej wiary; cichy swój i spokojny żywot zakończyła około r. 1126.


     Nauka


   Św. Kasylda odznaczała się serdecznem miłosierdziem wobec więzionych chrześcijan. Gdyby nie była posiadała tej cnoty, możeby nigdy nie była doszła do poznania prawdziwej wiary, do nawrócenia i do wiecznej szczęśliwości. Jałmużna była więc dla niej zapoczątkowaniem niebieskiej chwały. Poznaj więc, że w niezbadanych wyrokach Opatrzności Bożej twoje zbawienie zależeć może od jednego, nawet nieznacznego dzieła czy uczynku, bo i taki uczynek wysłużyć ci może łaskę pobożnego życia a nawet i wieczną chwałę.
   Z całą pilnością powinni przez dobre uczynki grzesznicy dbać o łaskę pokuty prawdziwej, sprawiedliwi zaś o łaskę wytrwałości aż do końca; żadnej nie powinni do tego pominąć sposobności. Że właśnie miłosierdzie może nam wyjednać przebaczenie grzechów, łaskę pokuty i łaskę wytrwałości w dobrem aż do końca, uczy sam Zbawiciel, bo mówi: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mat.5,7). Podobnie też powiada psalmista: Błogosławiony, który ma baczenie na potrzebnego i na ubogiego, w dzień zły wybawi go Pan (Ps.40,2).
   Kasylda po przyjęciu prawdziwej wiary nie chciała już wracać do ojczystego domu dla grożącego wierze wśród pogan niebezpieczeństwa. Tym przykładem kierować się winni wszyscy grzesznicy, mianowicie nałogowi, skoro przez pełną skruchy spowiedź i pokutę uzyskali przebaczenie win; nie unikając bowiem sposobności, nie unikną też dawniejszych grzechów i występków.
   Kto więc nie zerwie grzesznej znajomości i poufałości z drugą osobą; kto grzeszył pijaństwem lub grą hazardową albo zysku chciwą, a nie będzie się wystrzegał sposobności do tego, wróci z pewnością do dawnych swych grzesznych nałogów. Na niebezpieczeństwo utraty, a przynajmniej oziębienie wiary narażają się ci, co się łączą węzłami małżeńskimi z innowiercami, a nawet i ci katolicy, co łączą się w małżeństwie z leniwymi dziećmi Kościoła katolickiego li tylko dla majątku lub innych grzesznych pobudek.


Tego samego dnia

Błogosławiona Konstancya, księżniczka ruska

(+ roku 1276.)

   Była Konstancya córką króla węgierskiego Beli, a siostrą bł. Kunegundy i bł. Jolenty; dorównała im też świątobliwością życia. Pobożność, jaką sobie przyswoiła od lat dziecięcych, zachowała i wtenczas, kiedy śluby małżeńskie zawarła z Lwem, księciem ruskim. Miała tę zasługę, że męża swego, który jeszcze nie zupełnie otrząsł się z wpływów pogańskich i z dawnej zabobonności, utwierdziła zupełnie w wierze Chrystusowej. Umiała też przyzwyczaić go do cnotliwego życia, do łagodności wobec innych, do przebaczania tym, którzy występkami kary sobie zasłużyli. Oddziaływała świątobliwością życia nietylko na męża, ale i na całe otoczenie i lud ruski; wszędzie szerzyła prawdziwą naukę Jezusa i cnotliwość chrześcijańską.
   Sama pełniła dobrowolnie nie łatwą służbę Bożą w postach i modlitwach; jaśniała miłosierdziem i łaskawością wobec biednych i pognębionych. To też u wszystkich zdobyła sobie uznanie i miłość, bo nie uważali jej już prawie za panią, ale za matkę. Jak wielkim musiał być wpływ Konstancyi, pokazuje przykład jej męża, bo po jej śmierci tak mało czuł pociągu do ponęt świata, że wstąpił do klasztoru Bazylyanów przez siebie założonego.
   Dla utrwalenia swej pobożności, dla nabrania nowych pobudek do postępów w doskonałości chrześcijańskiej Konstancya często przybywała do klasztoru w Sączu, aby tam od sióstr swych Kunegundy i Jolenty uczyć się coraz większej gorącości ducha. Serdecznem jej pragnieniem było życie zakonne, ale śluby małżeńskie nie pozwalały spełnić tego pragnienia.
   Ulubionem miejscem modlitwy była dla Konstancyi kaplica zamkowa we Lwowie, gdzie był umieszczony starodawny obraz Przeczystej Dziewicy. Przed nim to Bazylyanie codziennie psalmy śpiewali; przed nim korzyła się i bł. Konctancya. Wśród takich modlitw była narażona na rozmaite przeszkody ze strony złego ducha; raz nawet życie księżniczki było w niebezpieczeństwie, ale wszelkie zamachy przechodziły z woli Boga bez szkody, a wszelkie pokusy i przeszkody podwajały tylko gorliwość Konstancyi.
   Świątobliwe swe życie zakończyła Konstancya r. 1276. Jeśli za życia już odznaczała się nadprzyrodzonymi darami, to Bóg po śmierci jej pamięć uzacnił cudami, objawieniami, widzeniami.


     Inni święci z dnia 9. kwietnia:


   Św. Akacyusz, biskup z Amida. - Św. Antoni Pawonus, Dominikanin i męczennik. - ŚŚw. męczennicy Dymitr, Dyakon, Concessus, Hilary, Marus, Sirmion, Fortunat, Donat. - Św. Hugon, biskup z Rouen. - Św. Marceli, biskup z Die. - Św. Marya, małżonka Kleofasa, matka śśw. apostołów Jakóba mniejszego i Judy Tadeusza. - Św. Prochor, jeden z 7 pierwszych dyakonów. - Św. Waltruda, Benedyktynka.