Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   13. K W I E T N I A

13. Kwietnia


Św. Hermenegild, książę-męczennik

(+ r. 586.)

   Około r. 560 po Chr. panował w Hiszpanii król Wyzygotów, imieniem Leowigild; był zwolennikiem fałszywej nauki aryanów, którzy nie uznawali bóstwa Zbawiciela. Dwóch swoich synów, Hermenegilda i Rekareda wychowywał także w herezyi aryańskiej. Mianował później Hermenegilda królem Sewili, Rekareda zaś zatrzymał przy swoim boku w Toledo, stolicy swego państwa. Król sewilski wstąpił w związek małżeński z Ingundą, księżniczką francuską; pod wpływem swej bogobojnej żony, wiernej córki Kościoła katolickiego, Hermenegild powoli przychodził do rozeznania, że aryanizm jest herezyą, a prawdy szukać należy tylko na łonie Kościoła rzymskiego.
   Ponieważ wpływ Ingundy roztaczał się na dalsze także koła otoczenia, przeto macocha Hermenegilda, imieniem Goswinda, starała się ją przeciągnąć do aryańskiej herezyi, której całą duszą hołdowała. Początkowo środkiem zjednania małżonki Hermenegilda były podchlebstwa, przymilania, później, kiedy ten środek zawodził, wprost zarzuty niesłuszne, gniewy, prześladowania, a nawet czynne zniewagi. Daremne były wszakże wszelkie wysiłki zawziętej Goswindy; przeciwnie Ingunda zupełnie pozyskała swego męża dla prawdy katolickiej. Pomocą jej służył święty Leander, biskup, który do tego swoimi naukami doprowadził, że Hermenegild otwarcie złożył wyznanie wiary katolickiej.
   Krok ten stanowczy, spowodowany głębokiem przeświadczeniem wiary prawdziwej, naraził młodego królewicza na szalony gniew Leowigilda; groził mu odebraniem korony sewilskiej, a nawet śmiercią, gdyby nie zechciał wrócić do wyznania swych przodków. Hermenegild, zachęcony przez bogobojną swą małżonkę, utrwalony w prawdziwej wierze przez Leandra, nie uląkł się groźby, ale oświadczył rozgniewanemu ojcu, że nie odmawia mu swego posłuszeństwa we wszystkich słusznych i dozwolonych sprawach, że jednak sprawa wiary prawdziwej jest zbyt ważną i roztrzygającą o wieczności rzeczą, aby ją na zawołanie zmieniać; wolałby więc tron i życie postradać niż wiary się swej wyrzec. Skutkiem tego oświadczenia Leowigild gwałtownych wobec Hermenegilda schwycił się środków; z licznym wojskiem urządził najazd na królestwo sewilskie, obległ stolicę, aby przemocą dostać syna w swe ręce i go ukarać. Cały rok opierała się Sewila przewadze wojsk bratnich; nakoniec poddać się musiała. Hermenegild przecież potajemnie poszedł z miasta i szukał schronienia u Rzymian.
   Ale i u Rzymian nie czuł się Hermenegild bezpiecznym, bo zdradziecko chcieli go wydać ojcu; uszedł więc do Kordowy; niestety i to miasto wpadło w ręce zawziętego Leowigilda. Widząc drogi wszelkie zamknięte, szukał królewicz schronienia w świątyni miasta, bo był przekonany, że świętość miejsca uśmierzy gniew ojcowski a Leowigilda łagodniej może usposobi. Odnalazł go tutaj młodszy brat Rekared, pocieszał go w nieszczęściu a zarazem zapewniał go o przebaczeniu ojca, jeśli zechce dobrowolnie do niego wrócić i pokornie na klęczkach ojca przeprosić. Hermenegild chętnie zastosował się do rady brata; ojciec początkowo rzeczywiście dość przyjął go przyjaźnie i miłościwie, ale podżegany przez aryanów, kazał mu odebrać odznaki królewskie, związać go i wtrącić do ponurej ciemnicy.
   Królewicz musiał w więzieniu przechodzić wszystkie cierpienia, na jakie narażeni bywają najwięksi zbrodniarze; tylko tyle odbierał pożywienia, ile było potrzeba do zachowania życia. Wśród tych mąk nieznośnych zwrócił się Hermenegild o pociechę ducha do Pana w niebiesiech. Czas swój spędzał na modlitwie i rozmyślaniu; niczego nie pragnął jeno siły i mocy i wytrwałości w niesłusznej i niesprawiedliwej walce. Nauczył się zupełnie pogardzać doczesnością, a żył tylko oczekiwaniem gorącem wieczności. Ojciec korzystał nieraz z mniemanego przygnębienia syna i przyrzekał mu swobodę, przywrócenie dawnych godności, jeśliby się wyrzekł wiary katolickiej. Ale na każde wezwanie odpowiadał Hermenegild, że woli stracić łaskę króla, wszystkie królestwa ziemskie, woli ponosić więzy, katusze, woli nawet śmierć samą niż odstąpić od raz uznanej i poznanej prawdy katolickiej.
   Jak silną była wiara Hermenegilda, miało się wkrótce pokazać. Gdy zbliżyły się bowiem uroczystości wielkanocne, posłał Leowigild biskupa aryańskiego do królewicza więzionego, aby z jego rąk przyjął wielkanocną Komunię św.. Miał to być środek pojednania się syna z ojcem; Hermenegild miał odzyskać wolność i królestwo sewilskie. Atoli męstwo królewicza nie osłabiło się danemi przyrzeczeniami i obietnicami. Heretyckiemu biskupowi oświadczył dobitnie, że go żadne pokusy nie odwiodą od prawdy, że woli życie poświęcić niż wiary swej odstąpić albo coś popełnić, coby chociaż pozorami wzbudzić mogło przekonanie, że przechodzi na stronę aryanizmu. W rozmowie Hermenegilda z aryaninem padły z ust jego pamiętne te słowa: Utratę doczesnego królestwa można łatwo przeboleć, skoro żyje się oczekiwaniem królestwa wiecznego i szczęśliwego.
   Gdy Leowigild dowiedział się, że i ostatni chybił środek, posłał żołnierzy, którzy Hermenegildowi bliską zapowiedzieć mieli śmierć. Święty królewicz, pełen radości, rzucił się na kolany, dziękował Bogu za łaskę męczeństwa i polecał miłosierdziu Pana niebieskiego swą duszę. Jeden z żołnierzy toporem rozciął mu głowę dnia 13. kwietnia r. 586 i śmierć mu zadał natychmiastową.
   Jeszcze tej samej nocy dały się przy zwłokach męczennika słyszeć nadziemskie pienia, a ciemne więzienie zajaśniało niezwykłemi światłami. Leowigilda na wiadomość o cudownych tych sprawach ogarnęło przerażenie; sumienie nie przestawało wyrzucać mu okrucieństwa popełnionego na synie z fałszywej zawziętości. Żal i skrucha przeniknęły nakoniec jego serce. To też przy zbliżającej się śmierci kazał zawołać św. Leandra i polecił mu wychować drugiego syna swego, Rekareda, w prawdzie katolickiej. Domagał się Leander, aby król sam wyrzekł się dotychczasowych błędów i wrócił do jedynej przwdy Chrystusowej. Niestety! umierający król uznawał prawdziwość nauki katolickiej, a jednak nie chciał odstąpić od herezyi aryańskiej. Być może, że pozostawał jeszcze pod wpływem swego otoczenia; być może, że obawiał się niezadowolenia ludności aryańskiej. W każdym razie zdaniem papieża Grzegorza Wielkiego owocem męczeństwa św.Hermenegilda było nawrócenie całej ludności do prawdy katolickiej, jakie się wkrótce dokonało. Gdyby, powiada, Hermenegild nie był przelał swej krwi za prawdę, droga do niej nie zostałaby otwartą całemu królestwu. Spełniły się słowa ewangelii: Jeśli nasienie pszeniczne wpadłszy w ziemię nie umrze, samo zostaje, lecz jeśli obumrze, wielki owoc przynosi (Jan.12.24-25). Spełniła się ta zapowiedź w Jezusie Chrystusie, jako głowy nas wszystkich. Spełnia się także w nas jako członkach ciała mistycznego Zbawiciela. Umarł Hermenegild z ludu Gotów, aby wielu z nich osiągnęło życie. Nasienie padło w ziemię, a wyrosło tak obfite żniwo dusz ludzkich.


     Nauka


   Wytycznemi życia twego niechaj będą następujące myśli i zdania św.Hermenegilda: Ojcze, uznaję chętnie, że twoja dobroć dla mnie była bardzo wielką; dlatego do ostatniego tchnienia życia nie zapomnę obowiązku szacunku i miłości, jaki winien ci jestem. Możesz li jednak wymagać, abym znikomość i doczesną chwałę postawiał nad wieczność i nad własną chwałę wieczną? Gotów jestem zrzec się korony, wyrzec się życia, aniżelibym miał odstąpić prawdziwej wiary. (Podobne myśli niechaj i tobą kierują w każdej pokusie).
   Strzeż się, uczy dalej Hermenegild, abyś uwzględniał fałszywe oskarżenia; strzeż się czynu, któryby ci przez całe niewymowne serca sprawiał bóle i ciągle ciebie dręczył. Zbawienie duszy musi być zawsze i wszędzie njważniejszą sprawą; dla tego zbawienia krew przelewaj, jeśli tego będzie wymagała konieczność.
   Św.Hermenegild przyjmuje prawdę Kościoła katolickiego, a męczeństwem otwiera sobie podwoje niebieskiej szczęśliwości. Natomiast Leowigild ojciec uznaje prawdy katolickie, ale nie ma siły, aby dotychczasowy porzucić błąd, i w błędach umiera, niepomny na sąd Boży. Przykład Leowigilda naocznie stwierdza, że Bóg każdemu człowiekowi dostateczną daje łaskę, że od nas zależy, abyśmy z łaską Bożą współdziałali. Nie wiemy przytem, ile nam łaski Bóg udzieli, czy udzielona może już nie jest ostatnią. Stąd podwoić mamy gorliwość, aby z każdej jak najwięcej skorzystać łaski.
   Leowigild uznawał, że tylko w prawdzie katolickiej zapewnione zbawienie; stąd to kazał syna swego wychowywać w tej prawdzie, a jednak sam się nie nawrócił, bo już nie otrzymał odpowiedniej do tego łaski. Nie skorzystał z ostatnich do zbawienia udzielonych mu łask, stąd Bóg mu w Swej sprawiedliwości dalszego odmówił miłosierdzia. Dlatego św.Paweł napomina nas, abyśmy w trwodze i bojaźni przyczyniali się do swego zbawienia przez współdziałanie z każdą łaską, bo nie wiemy, która jest lub będzie ostatnią; po niej zaś będziemy mogli wprawdzie jeszcze rozpoznawać dobre, ale już nie starczy nam sił, aby rozpoznane dobro w czyn wprowadzić.


     Inni święci z dnia 13. kwietnia:


   Św. Karpus, biskup z Tyatyra. - ŚŚw. Celeryn, Wawrzyniec, Ignacy, Magnus, Millanus, męczennicy. - ŚŚw. Eufemia, Eukapia, Sekutor, męczennicy. - Bł. Ida, dziewica i zakonnica. - Bł. Ida z Boulogne, matka Gotfryda Bouillon. - Bł. Małgorzata, dziewica i Dominikanka. - Św. Marcyusz, opat. - ŚŚw. Maksym, Kwintylian, Dadas, męczennicy. - Św. Roman, biskup z Metz. - Św. Ursus, biskup z Raweny.