25. Kwietnia
Święty Marek, ewangelista
(Około r. 67.)
Wedle podania pochodził św. Marek z
szczepu Lewitów, a z rodziny Arona; urodził się wedle jednych w Cyrene w
Afryce, wedle innych w Jerozolimie. Właściwem jego imieniem było imię Jana,
ale wedle ówczesnych zwyczajów przyjął drugie jeszcze imię Marka. W czasie
publicznego nauczycielstwa Jezusowego matka jego posiadała dom w Jerozolimie,
a wedle innych danych był siostrzeńcem św.Barnaby. Kiedy przyjął naukę
Chrystusową, niewiadomo; miał być jednym z 70 uczniów Pana Jezusa;
prawdopodobną rzeczą, że w dzień Zesłania Ducha św. nawrócił się pod wpływem
nauk Piotrowych. W każdym razie Piotr św. nazywa go synem swoim, może
dlatego, że duchowo go zrodził przez chrzest św..
Od chwili, kiedy dokładniejsze o św. Marku posiadamy wiadomości, widzimy
go w otoczeniu św. Pawła. Z nim bowiem razem w towarzystwie św. Barnaby
puścił się na pierwszą podróż misyjną na wyspę Cypru, a stąd do Małej Azyi.
Zdaje się, że trudy podróży spowodowały św. Marka do jej przerwania; może się
przyczyniły i nieporozumienia o stosunku właściwym pogaństwa do prawa
starozakonnego i do nauki Jezusowej. Wiemy, że św. Marek opuścił w Perge
swych towarzyszów i wrócił do Jerozolimy.
Gdy zaś św. Paweł podejmował drugą swą podróż misyjną, chciał Barnabasz
zabrać znowu z sobą swego siostrzeńca;oparł się temu apostół w obawie, aby
nie był narażony na ponowne utrudnianie pracy misyjnej przez młodego
towarzysza. Ruszył więc św. Paweł sam w podróż; Barnabasz zaś udał się z św.
Markiem na wyspę Cypru celem dalszego głoszenia i utwierdzania nauki
Jezusowej r. 51-52 p. Chr..
Chwilowe nieporozumienia zatarły się powoli, bo dziesięć lat później
znajduje się św. Marek znowu w otoczeniu św. Pawła w Rzymie. Przynajmniej w
listach z czasu pierwszego więzienia rzymskiego, bo w listach do
Koloseńczyków i do Filemona św. Paweł załącza pozdrowienie od św. Marka.
W przejściowym tym czasie, kiedy św. Paweł był zajęty swemi misyami
pomiędzy pogaństwem, św.Marek zbliżył się do św. Piotra. Z nim to był się już
dawniej udał do Rzymu, coś około r. 42 p. Chr.. W Rzymie znajdował się znowu
około r. 63, kiedy tam przebywali i św. Piotr i św. Paweł.
Ścisły stosunek pomiędzy Markiem a Piotrem na podstawie duchowego ojcostwa
ścieśnił się przez to, że św. Marek był niejako prawą ręką księcia apostołów
przy pouczaniu Rzymian w prawdach Chrystusowych. Dawniejsi pisarze nazywają
nawet Marka wprost tłomaczem słów Piotrowych. Zdaje się, że owa czynność
wiąże się z napisaniem ewangelii, jaką nam pozostawił św. Marek. Na prośbę
bowiem chrześcijan rzymskich, nad którymi św. Marek z polecenia św.Piotra
roztaczał opiekę, skoro sam musiał wieczne miasto opuścić, zestawił wszystko
to, co z ust swego ojca duchowego o naukach i dziełach Zbawiciela usłyszał.
Są w opowiadaniu takie szczegóły, których nie znają inne ewangelie, a
szczegóły te tak drobne a przytem dokładne, że najsnadniej pochodziły z ust
św. Piotra. Po powrocie do Rzymu książe apostołów ewangelię św. Marka
zatwierdził i do użytku zalecił wiernych.
Nowem polem działalności św. Marka była Aleksandrya w Egipcie, dokąd miał
się udać z woli św. Piotra. Stąd to początki Kościoła aleksandryjskiego
wywodzą się z czasów św. Marka; mniej prawdopodobną rzeczą, że i Akwileja ma
zawdzięczać początki chrześcijaństwa temu samemu św. Markowi. Udając się jako
biskup do Egiptu, wchodził ewangelista do kraju, gdzie pogaństwo i zabobon
miały niejako główne swe siedlisko. Niestrudzonej pracy misyonarza,
zaprawionego wzorami św. Pawła i św. Piotra, udało się pozyskać dla wiary
Jezusowej wielu mieszkańców tak Aleksandryi jak Egiptu, bo św. Marek nie
ograniczał się tylko na miasto, ale przebiegał w swej gorliwości całe
okoliczne kraje. Nowo nawróceni nie zadowolili się spełnianiem ścisłej woli
Chrystusowej, bo nadto wielu z nich wypełniało dobrowolnie rady ewangeliczne.
Rozdawali majątki swe ubogim, żyli zupełną wstrzemięźliwością, umartwieniem,
postami. Wielu nawet w małżeństwie zupełną chowało czystość, żyjąc z żonami w
siostrzanej miłości.
Nie wiemy, jak długo sprawował św. Marek rządy Kościoła aleksandryjskiego;
mówią o 12, a nawet 19 latach. Aby ułatwić sobie misyjną działalność w
przyległych ziemiach, ustanowił jako swego następcę i zastępcę biskupa
Aniana. Sam zaś wracał do Aleksandryi, skoro czasu mu na powrót zbywało lub
ważne jakie obowiązki go do powrotu zmuszały.
Natomiast wobec postępów nauki Chrystusowej potężniała zacięta nienawiść
pogaństwa do św. Marka; kapłani pogańscy godzili na jego życie. Kiedy znowu
św. Marek wrócił do Aleksandryi, natrafił na czas, w którym obchodziły się
uroczystości na cześć bożka Serapisa. Do ofiar składanych miała się dołączyć
wedle nawoływań pogańskich i ofiara Galilejczyka, bo tak nazywano św. Marka.
Udała się tłuszcza pogańska, posłuszna wezwaniom, na miejsce, gdzie przebywał
ewangelista. Właśnie sprawował ofiarę Mszy św.. Niepowstrzymani w zaciekłości
poganie wtargnęli przed ołtarz, zarzucili powróz na szyję ucznia apostołów,
wywlekli go na ulicę, gdzie ciało jego krwawiło kamienie, a ranione
szarpaniem odpadało kawałami. Na noc wrzucono Marka prawie nieprzytomnego do
ciemnicy. Bóg zlitował się nad swym sługą, bo zesłał anioła, który rzekł:
Marku, sługo Boży! imię twoje zapisano w księdze żywota; pamięć twoja nigdy
nie zaginie; archaniołowie przyjmą w pokoju ducha twego. Ukazał mu się sam
Jezus w tej postaci, w jakiej kiedyś przebywał na ziemi; przemówił do niego
słowami wyrzeczonemi kiedyś do apostołów: Marku, pokój niechaj będzie z tobą.
Pokrzepiony podwójnem widzeniem, uspokojony gorącą modlitwą, na nowe gotował
się katusze. Od samego bowiem rana znowu go na drugi dzień wleczono po
ulicach tak długo, aż wydał ostatnie tchnienie z słowami na ustach: Panie, w
ręce Twoje oddaję ducha swego.
Ciało św. Marka cudownie przed zbeszczeszczeniem dalszem zachowane
pochowali chrześcijanie w Bukoles; później przeniesiono je do Aleksandryi, a
około r. 820 do Wenecyi; na cześć ewangelisty zbudowano tutaj słynną katedrę
św.Marka.
Symbolem św. Marka jest lew, bo ewangelię rozpoczyna nauką św. Jana
Chrzciciela na puszczy, mieszkaniu lwów; nadto wzywanie do pokuty św. Jana
rozbudzić miało grzeszników jak lew rozbudza przerażonych wędrowców. Jest św.
Marek patronem przeciw nagłej śmierci bez pokuty. W dzień św. Marka
odprawiają się starodawne procesye błagalne.
Nauka
Miał św. Marek prawdziwego ducha Chrystusowego, a duch ten był
duchem umartwienia. Sam duchem tym żył i innych powodował do naśladowania
wzoru swego. Podobnie i św. Paweł uczy, że nawrócenie zupełne pod sztandar
Jezusowy polega na zwalczeniu i złożeniu zmysłowego usposobienia. Jakim
duchem ty żyjesz, skoro nietylko unikasz umartwienia ciała, ale nadto ciału
dogadzasz, chociażby przeciw przykazaniom Bożym i kościelnym? Czemuż tak
nieporządnie dążysz do tego, co zmysłom przypada do smaku, co je zaspakaja i
weseli? Czyż w niczem nie zechcesz siebie umartwiać, niczego sobie nie
zechcesz odmawiać?
Może duch Chrystusowy nie panował dotąd nad tobą, dzisiaj więc poznaj jego
obowiązki. Z ciałem, powiada św. Bernard, w taki sposób trzeba się obchodzić
jak z chorym. Choremu odmawia się niejednego, czego pragnie, odmawia się,
lubo niczego złego może nie żąda. Nadto niejedno przyjmować musi jako środek
leczniczy, czego nie chce lub co z przezwyciężeniem znosi. Podobnie z tobą
jako chrześcijaninem. Jeśli dogadzasz ciału i dozwalasz na to, czego pożąda,
aby tylko pragnienie zaspokoić, spełniają się słowa św. Pawła w liście do
Rzymian (8.13): Albowiem jeśli podług ciała żyć będziecie, pomrzecie śmiercią
wieczną. Odwrotnie umartwienie przynosi nagrodę: jeśli duchem sprawy ciała
umartwicie, żyć będziecie (tamże).
Tak żyć musisz, abyś miał pewność wypływającą z przekonania, że imię twoje
zapisane jest w księdze żywota. Dorównasz w tem św. Markowi, który z
objawienia wyraźnego nabrał pewności o swej chwale wiekuistej. Niczego zaś
więcej do tej moralnej pewności nie potrzeba, jak sumiennego spełniania
wszystkich tych obowiązków, jakie religia katolicka na ciebie nakłada. Trzeba
więc wierzyć we wszystko, co Kościół katolicki do wierzenia podaje, zarazem
wszystkie te prawdy w życiu praktycznie stosować i przeprowadzać. Niestety
wielu chciałoby wierzyć i chce wierzyć, ale braknie im siły i dobrej woli,
aby wiarę swą wprowadzili w czyny. Taka wiara martwa nikogo nie zbawi, bo
słusznie powiada św. Cypryan: Jak może ktoś twierdzić, że wierzy w Jezusa,
jeśli nie czyni tego, co Jezus nakazuje?
Inni święci z dnia 25. kwietnia:
Św. Anian, szewc z zawodu, później biskup Aleksandryi, następca św. Marka. - Św. Erminiusz, biskup z Lobbe. - ŚŚw. męczennicy Ewodyusz, Hermogenes, Kalistus. - Św. Floribert, biskup z Luttich. - Św. Franka, dziewica i zakonnica. - Św. Gramacy, biskup z Metz. - Św. Heribert, biskup z Auxerre. - Św. Macedoniusz, biskup z Konstantynopola. - Św. Nike, męczenniczka. - ŚŚw. Filon i Agatopodes, dyakoni. - Św. Publiusz, żołnierz i męczennik. - Św. Robert, opat. - Św. Rustyk, biskup z Lyon. - Św. Stefan, patryarcha antyocheński.