Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   8. K W I E T N I A

8. Kwietnia


Błogosławiony Albert, patryarcha Jerozolimy

(+ 1214.)

   Z szlacheckiej rodziny pochodził Albert, urodzony w Castro di Gualteri dyecezyi Parma. Troskliwość rodziców dała mu najlepsze wychowanie religijne i naukowe. Śmiało można powiedzieć, że postępy Alberta w cnotach równały się postępom w naukach; z szczególniejszem zamiłowaniem oddawał się nauce prawa świeckiego i kościelnego.
   Niewinność zachował nieskalaną; dla niej to też głównie wstąpił do klasztoru regularnych kanoników św. Augustyna w Mortara; zajaśniał taką sumiennością obowiązków i taką cnotliwością życia, że niedługo po złożeniu ślubów wybrany został przeorem. Nie dosyć na tem zaszczytnem, ale i odpowiedzialnem stanowisku, bo po 3 latach powołany został na stolicą biskupią w Bobbio r. 1183. Pokornie wyrzekał się nowej tej godności; ale kiedy osierociało biskupstwo jeszcze w Vercelli, nie pomogły mu żadne wymówki, bo papież Lucyusz III. nakazał mu pod obowiązkiem posłuszeństwa objąć rządy biskupstwa w Vercelli. Lat 20 sprawował urząd swój biskupi ku chwale Bożej i pożytkowi wiernych. Sam wobec siebie surowy, był wyrozumiały dla drugich, łagodny i miłosierny, niestrudzony w kazaniach i naukach, sumienny w obowiązkach innych biskupich, wylany w modlitwach, hojny w jałmużnach, umartwiony w postach.
   Modlitwa była pierwszem i najważniejszem zajęciem każdego dnia; nic nie mogło stanąć na przeszkodzie tej powinności, bo najważniejsze sprawy nie zdołały go od niej odwieść. Był bowiem przekonany słusznie, że sprawy dzienne snadniej się załatwią, skoro modlitwą dla nich zjedna pomoc i łaskę Bożą. Umiłował ozdobę domów Bożych, przyczyniał się do jej podniesienia, budował nowe kościoły i wyposażał je szczodrobliwie.
   Ponieważ w wielu sprawach nie małą okazał roztropność i przezorność przy koniecznej sprawiedliwości, dlatego powołany został na rozjemcę w zatargach cesarza Frydryka Rudobrodego z papieżem Klemensem III. Następca Frydryka, Henryk VIII. mianował go księciem, udzielił biskupstwu w Vercelli różnych przywilejów; dobrodziejstwami i łaskami obsypywali go też papieże jak Celestyn III. oraz Inocenty III.
   Sława i rozgłos świątobliwego biskupa dotarła aż na wschód do Palestyny. Gdy bowiem umarł Monaco, jedynasty łaciński patryarcha Jerozolimy, wybór padł na Alberta jako najgodniejszego stolicy patryarchalnej r. 1203. Papież Inocenty III. chętnie potwierdził szczęśliwy wybór, a pismem osobnem wezwał Alberta, aby nie opierał się wezwaniu i przyjął ofiarowaną mu wyborem godność. W piśmie swem użył papież i następującego napomnienia: Chrystus Pan, który w palestyńskiej krainie tyle działał i cierpiał dla dobra i zbawienia całego rodu ludzkiego, słusznie domagać się może i się domaga, aby wierny jego sługa nie przerażał się ani pracą ani prześladowaniem, aby był nawet gotów śmierć ponieść z miłości za dzieło Odkupienia. Poruszony pismem papieskiem, zachęcony otrzymanemi napomnieniami, podniecony przykładem samego Jezusa, Albert nie mógł i nie śmiał się dłużej opierać wyborowi - udał się więc do Rzymu, gdzie otrzymał potwierdzenie patryarchalnej godności Jerozolimy. Z Rzymu drogą morską ruszył do Genui, a stąd do Syryi; przybył do Ziemi świętej r. 1206.
   Były to czasy walki długiej o posiadanie ziemi uświęconej pobytem Zbawiciela; walki, jaka toczyła się pomiędzy chrześcijanami a Saracenami. Znajdowała się wówczas sama Jerozolima w rękach niewiernych pohańców; stąd Albert nie mógł dotrzeć do swej właściwej stolicy, osiadł więc w mieście Ptolemais nad morzem. Pierwszą jego czynnością po przybyciu do Ziemi świętej było poznanie stosunków i położenia religii chrześcijańskiej w całej dzielnicy. Na podstawie otrzymanych wiadomości rozważał sumiennie, jakich należy chwycić się środków, aby zapobiegnąć udręczeniom, a religii konieczne i niezbędne dla rozwoju przynieść ulgi. Modlitwa gorąca towarzyszyła tym rozważaniom; stąd też Bóg go cudownie oświecał, najzbawienniejsze dawał mu rady, a tak skutecznie błogosławił jego pracy, że wielu z tych zdołał pozyskać znowu dla Jezusa, którzy już byli odpadli od wiary. Innych znowu, którzy chwiejnością grzeszyli w wierze, zdołał dostatecznie utwierdzić, a nawet nakłonić do życia gorliwego i prawdziwie chrześcijańskiego. Środkiem tej w owoce obfitej działalności były częste, prawie codzienne nauki i kazania; żarliwość w nich rozwijał iście apostolską; napominał poddanych, aby całą siłą woli unikali złego, aby zechcieli za grzechy niezwłocznie pokutować, chociażby je popełnili nie tak ze złości jak ze słabości ludzkiej; wykazywał, że nic nie jest niebezpieczniejszem jak odkładanie i odwlekanie pokuty z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, a może i na całe lata aż do chwili, kiedy śmierć się zbliży nieubłagana. Nieskończony też takie nauki przynosiły pożytek tym, którzy ich słuchali i do nich pragnęli się zastosować.
   Pomiędzy dziełami Alberta w Palestynie wymieniają na wcale pokaźnem miejscu ułożenie reguły dla Karmelitów. Pustelników bowiem z góry Karmel, którzy swój początek bez dowodów chcieli wywodzić od proroka Eliasza lub Elizeusza, ucznia jego, połączył Bertold w jedno zgromadzenie. Roku 1209 zwrócił się Brocard, ówczesny przełożony Karmelitów, z prośbą do Alberta jako patryarchy jerozolimskiego, aby zechciał ułożyć przepisy dla pustelniczego zgromadzenia. Albert uwzględnił chętnie prośbę, a jego regułę z pewnemi zmianami potwierdził później Inocenty IV. r. 1246.
   Przez 8 lat sprawował Albert obowiązki patryarchy; ani na chwilę nie ustał w postępach życia cnotliwego i w troskach o dobro powierzonych dusz. Chrześcijanie ojcem go swym nazywali, a niewierni szanowali i czcili go dla niezwykłej świętości. Niestety ręka świątokradzka miała go o śmierć niespodzianą przyprawić. Zbrodniarz bowiem, któremu dla występków zagroził wykluczeniem z Kościoła, jeśli nie wróci na drogę pokuty, postanowił się zemścić na świątobliwym biskupie. W uroczystość Podwyższenia Krzyża św. Albert otoczony duchowieństwem sam odprawiał nabożeństwo, kiedy ów zbrodniarz zaślepiony zawziętością niesłuszną zbliżył się do niego i zadał mu śmiertelny cios. Upadł biskup skrwawiony na ziemię i wkrótce oddał ducha swego Bogu r. 1214. Papież Klemens X. potwierdził r. 1672 przynależną mu cześć jako błogosławionemu.


     Nauka


   Najpierwszem zajęciem bł. Alberta była rychła modlitwa poranna. Nigdy od tego nie odstąpił obowiązku, bo miał to silne przekonanie, że czynności i sprawy dnia wymagają pomocy Bożej, którą należy uprosić gorącą i serdeczną modlitwą. W jakimkolwiek położeniu się znajdujesz, do jakiegokolwiek stanu się zaliczasz, jakiekolwiek obowiązki na tobie spoczywają, pamiętaj, że wzór i przykład bł. Alberta powinieneś naśladować wszędzie i zawsze przez całe swe życie.
   Skoro się obudzisz, zwróć swe myśli do Boga. Budząc się, mówi św.Bonawentura, ofiaruj pierwociny swych myśli Bogu. Bardzo wiele na tem zależy, bo zły duch stara się opanować pierwsze myśli, aby przez cały dzień nie opuścić już twego serca i umysłu. A przecież Bogu jako Panu należy się ofiara pierwocin twych myśli, słow i czynów. Już przy wstawaniu i przy ubieraniu odmawiaj krótkie jakie modlitewki, których może w młodości się nauczyłeś. Ubrany uklęknij przed wizerunkiem świętym Zbawiciela i klęcząc zmów swą modlitwę poranną; uwagę więcej skupisz, jeśli używać będziesz do tego dobrej książki do nabożeństwa.
   W modlitwie porannej dziękuj Bogu, że pozwolił ci noc szczęśliwie przebyć, że zachował ciebie od nagłej śmierci, że zachował ciebie przy życiu i tym sposobem dał ci znowu czas i środki do nowych zasług na żywot wieczny. Proś Boga o opiekę w czasie dnia, abyś spełnił uczciwie wszystkie swoje obowiązki, ustrzegł się od złego tak ciała jak duszy.
   Właśnie czas poranny jest najkorzystniejszy dla skutecznej modlitwy, bo nie rozpoczęły się jeszcze troski dnia, a umysł snem ukojony wolny jest od wszelkich wrażeń doczesnych, jakie wywołane bywają zajęciami życia. Stąd też i modlitwa jest uważniejsza i pokorniejsza, stąd też i obfitsza w skutki, w łaski, jakie dla życia Bóg nam zechce udzielić.
   Strzeż się zupełnie opuszczać modlitwy porannej z lenistwa lub ospałości; bo kiedy raz jeden i drugi zwolnisz siebie od tego obowiązku, często wynajdziesz przyczyny, jak n. p. rzekomy brak czasu, aby modlitwy porannej nie dopełnić. Będzie to znakiem karygodnej obojętności wobec Boga, któremu wszystko zawdzięczasz; będzie to może dowodem wewnętrznej pychy, która ci nie pozwoli ukorzyć się przed Panem zastępów; będzie to może objawem wpływów pokątnych, złych rozmów, fałszywych pojmowań o istocie religii i z nią połączonych powinności. Badaj siebie dokładnie i zawczasu potrzebnej dokonaj naprawy w spełnianiu obowiązków chrześcijańskich. Mądry, powiada Eklezyastyk 39.6, obróci swe serce, aby wstawał rano do Pana, który go stworzył, a przed oczyma Najwyższego modlić się będzie. Usta swe otworzy na modlitwie i za grzechy swoje modlić się będzie.


     Inni święci z dnia 8. kwietnia:


   Św. Amancyusz, biskup z Como. - Św. Dyonizya z Etyopii. - Św. Dyonizy, biskup z Koryntu. - Św. Gwalteryusz, opat Benedyktynów. - ŚŚw. Herodyan, Asynkryt i Flegon, uczniowie apostolscy i męczennicy. - Św. January, Maksyma, Makarya, męczennicy. - Bł. Julian od św.Augustyna z zakonu frańciszkańskiego. - Bł. Marcin, pustelnik. - Św. Perpetuus, biskup z Tours. - Św. Filaret, Bazylianin i męczennik. - Św. Redemptus, biskup z Ferentino.