Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   17. K W I E T N I A

17. Kwietnia


Święty Anicet, papież-męczennik

(Panował r. 157 - 168.)

   Syryjczykiem był z pochodzenia Anicet; urodził się pod koniec pierwszego wieku, a więc pod koniec czasów apostolskich. Wychowany w bogobojności przez gorliwych w nauce Jezusa rodziców wyróżniał się i tem pomiędzy rówieśnikami, że talentem i zdolnościami przyrodzonemi, a zarazem pilnością niemałe robił postępy w naukach; pomocą była mu wrodzona niezwykła bystrość umysłu. Stąd to poszło, że Anicet wiadomościami swemi wielu przewyższył, że go zaliczano do najuczeńszych mążów owego czsu. Wzorowem zaś życiem był przykładem doskonałości chrześcijańskiej dla każdego. Nie mniej jaśniał Anicet niestrudzonym zapałem w obronie wiary, apostolską żarliwością w jej utwierdzaniu i szerzeniu.
   Wszystkie te przymioty i cnoty tyle zjednały mu poważania i czci, że po śmierci męczeńskiej papieża Piusa I. został wybrany jednogłośnie ku ogólnej radości biskupem rzymskim na Stolicy Piotrowej. Zaprawdę, potrzeba było Kościołowi wtenczas męża tak uczonego, gorliwego i świątobliwego jak Anicet, aby podołać grożącym ze wszystkich stron niebezpieczeństwom, mianowicie wskutek rozsiewania fałszywych nauk i błędów oczywistych.
   Wtenczas to właśnie Walentyn jad fałszywej nauki gnostycyzmu zaczął rozszerzać w Rzymie. Pomiędzy innymi fałszami uczył, że obok wiecznego Boga istnieje wieczna materya; że z Boga wyłaniają się duchy; jeden z takich duchów miał stworzyć świat; że przez połączenie duchów z materyą powstało złe; że Chrystus jako istota w czasie z Boga wyłoniona połączyła się z człowiekiem Jezusem, aby złe zwalczyć. Takie i podobne brednie religijne miały być przeciwstawieniem do prawdziwej nauki katolickiej. Inny heretyk Marcion uczył, że pomiędzy Starym a Nowym Zakonem panuje różnica zupełna co do istoty; że Bóg Starego Zakonu jest złym, Bóg natomiast Nowego Zakonu jest dobrym. W coraz to innych kształtach te same pojawiały się nauki. Praktyczne wnioski, wyciągane z podobnych fałszów, godziły na godność i wartość obyczajów chrześcijańskich. Uczył Karpokrates, że niema różnicy między cnotą a grzesznym nałogiem, że więc nie potrzeba zachowywać prawa obyczajowego. Zwolenniczką wygodnej tej nauki, bo sprzyjającej namiętnościom człowieka, była wówczas w Rzymie niejakaś Marcelina.
   Jeśli groźne były te błędy dla nauki Kościoła, to groźniejszem było niebezpieczeństwo ze strony samych dzieci Kościoła, bo oddawały się lenistwu w służbie Chrystusowej, nie dbały o czystość obyczajów, a tem mniej o prawdziwą doskonałość w myśl nauki Jezusa. Heretycy głębokie żywili przekonanie, że tłumy całe zjednają sobie dla swych fałszów, bo pewną rzeczą, że nic łatwiej nie prowadzi do upadku, jak lenistwo w służbie Bożej i rozwiozłość życia.
   Święty Anicet patrzał na piętrzące się fale, grożące zalewem rozkwitającemu chrześcijaństwu, patrzał z bólem na spustoszenia, jakie fałsze i błędy czyniły w zastępach dotychczasowych wyznawców Jezusa, ale odwagi nie tracił w własne siły i pomoc Boga. Codziennemi naukami, kazaniami, napomnieniami wywołał coraz większą gorliwość w wierze i coraz to szczersze postępy w naprawie życia. Przykładem, obowiązkowością dopełniał Anicet tego, czego się w słowach domagał. Żył bowiem jak święty. Niczego nie szukał, niczego nie pragnął jak zbawienia dusz swej pieczy powierzonych. Był nieprzyjacielem wszelkich, nawet i nie wprost grzesznych rozrywek ludu rzymskiego, bo wiedział, że prowadzą do rozproszenia, zapomnienia obowiązków i stąd dla wielu były sposobnością bliższego lub dalszego upadku. Jedyną jego przyjemnościa była modlitwa i praca na chwałę Bożą i pożytek bliźniego. Większą część nocy spędzał na modłach i rozmyślaniach. Za dnia przebywał albo w świątyniach katolickich albo w domach ubogich chrześcijan lub chorobą dotkniętych. Sam ducha swego kształcił pogłębianiem prawd religijnych i nauką; ciało swe umartwiał biczowaniem, postami i innemi środkami pokutniczymi. Wobec przeciwników był wyrozumiały i łagodny; dla biednych szczodrobliwy, w niebezpieczeństwach i prześladowaniach nieustraszony.
   Taki wzór najwyższego w Kościele pasterza musiał oddziałać na wiernych; mieszkańcy więc Rzymu taką wkrótce gorliwością zajaśnieli, że zdaniem Hegezypa, pisarza z ówczesnych czasów, Rzym zamienił się pod wpływem św.Aniceta w siedlisko świętości i cnotliwości.
   Za Aniceta wysunęło się jeszcze w łonie Kościoła pytanie, kiedy obchodzić dzień Wielkanocny. Na wschodzie panował zwyczaj, że pamiątka śmierci Zbawiciela obchodziła się wedle kalendarza żydowskiego na dniu 14. Nizana; dwa dni później przypadał dzień Wielkanocy czyli Zmartwychwstania Pańskiego. Na zachodzie zaś dzień Wielkanocy przypadał zawsze na niedzielę po 14. Nizanie, dwa dni poprzednio święciła się pamiątka Ukrzyżowania. W sprawie tej różnicy przybył do Rzymu św. Polykarp, uczeń św. Jana apostoła, biskup z Smyrny, aby w porozumieniu z Anicetem jednolitość w zwyczajach liturgicznych zaprowadzić. Nie nastąpiło jeszcze wtenczas zupełne porozumienie, ale nie wyłoniły się też żadne przeciwieństwa. Dopiero kiedy Ebionici fałszywie uczyli, że pamiątka śmierci Zbawiciela musi przypadać na 14. Nizana, bo prawo Mojżeszowe posiadać miało jeszcze moc obowiązującą, papież Wiktor I. (190-192) przeprowadził jednolitość w zwyczajach kościelnych co do Wielkanocy i jej dnia.
   Nie przelał wprawdzie Anicet krwi za wiarę Chrystusową; panował wszakże wśród najtrudniejszych warunków, w niebezpieczeństwach i trudnościach r. 157-168; stąd też nosi miano męczennika i jako męczennika czci go Kościół katolicki.


     Nauka


   Duchem wiary gorącym odznaczał się św.Anicet, bo wiara kierowała wszystkimi jego czynami, przenikała całe życie, pozwalała mu zwalczać niebezpieczeństwa, naprawiać złe, wykorzeniać naleciałości. Duch wiary i nasze życie musi przenikać, jeśli nie ma być chybione. Nie wystarcza wierzyć, wiara ma ożywiać tak nasze życie, jak dusza ożywia ciało. Sprawiedliwy, powiada prorok Habakuk (2.4.), wiarą swą żyć będzie - bez wiary ożywczej jest więc człowiek wobec celu swego wiecznego martwym trupem; natomiast duch wiary, wiara czynna jest tchnieniem, które przenika wszystkie czyny, słowa, myśli nasze, jest prawidłem i wytyczną całego naszego działania ziemskiego.
   Prawdy więc nie mają dla nas mieć tylko historyczną wartość przez wzgląd na ich w czasie objawienie, nie mają być formułkami bez wpływu, które od czasu do czasu na myśl przychodzą; przeciwnie mają być nam ciągle na myśli we wszystkich okolicznościach życia; nietylko wiedzieć je mamy, ale żyć niemi, by wedle nich postępować we wszystkich sprawach, jakie nam się nastręczają.
   W pokusach więc ma rozstrzygać wiara; czy to chodzi o poruszenie własnych namiętności czy o ponętę zewnętrzną, czy o rozkosze świata, wiara duchem swym ciebie poucza, że zozkosz doczesna przemija, ściąga kary wieczne, że nie sobie ani światu służysz, ale jedynie Bogu; duch wiary więc powstrzyma ciebie od przekroczenia woli Bożej, chociażby pokusa jak najpotężniejsze rozwijała moce, a siła jej zdawała się niepowstrzymaną.
   Spadną na ciebie cierpienia, choroby, nieszczęścia, spadną na ciebie oszczerstwa, doznasz niewdzięczności ludzkiej - zwróć się w duchu ku Zbawicielowi, bo Jezusowi jesteś tem podobniejszy, czem niewinniej cierpisz. Poddaj się za Jego przykładem bezwzględnie pod wolę Bożą, bo Bóg wie, co ciebie spotyka; mógłby w dobroci Swej uwolnić ciebie od złego, a jeśli nie uwolni, to cierpienie wyjdzie bez wątpienia na twoje dobro. Mówi przecież św. Paweł w liście do Rzymian (8.28): a wiemy, że tym, którzy Boga miłują, wszystko dopomaga ku dobremu.
   Czy to więc będzie chodziło o niechęć w spełnianiu obowiązków, o niechęć wobec drugich, nawet może o uczucia zemsty, o uczucia dumy lub pychy, pamiętaj zawsze na prawdy wiary, która ciebie poucza, jak sobie postąpić, czego unikać, a czego dopełniać. Słowo Boga żywego, przykład Zbawiciela ma być wytyczną we wszystkich czynach życia twego; dopiero wtenczas możesz powiedzieć o sobie, że nietylko masz wiarę, że wierzysz, ale nadto, że masz ducha wiary, że żyjesz wedle wiary.


     Inni święci z dnia 17. kwietnia:


   Św. Fortunat, męczennik. - Bł. Gerwinus, opat. - Św. Inocenty, biskup z Tortona. - ŚŚw. Izydora i Neofyta, siostry, męczenniczki. - Św. Landryk, biskup z Metz. - Św. Pantagaty, biskup z Vienne. - ŚŚw. Piotr, dyakon i Hermogenes, męczennicy. - Św. Potencyana, pustelniczka. - Św. Robert, opat. - Bł. Rudolf, chłopiec z Bernu szwajcarskiego, umęczony przez żydów. - Św. Stefan Harding, opat z Citeaux. - Św. Wando, opat.