Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   8. C Z E R W C A

8. Czerwca


Święty Medard, biskup z Noyon

(457 - 545.)

   Urodził się św. Medard w Salency w Pikardyi r. 457 z ojca Rektarda, znamienitego rodem Frankończyka, a z matki Protogii, pochodzącej z starodawnej rodziny rzymskiej, osiadłej w Galii. Wychowany bogobojnie, mały chłopczyna odznaczał się nietylko pobożnością, ale i uczynkami miłosierdzia, które Bóg nagradzał cudami. Razu pewnego zdjął ze siebie szaty, aby okryć nagość biednego żebraka; innym razem podarował z pastwiska ubogiemu chłopkowi konia, a powiadają, że pomimo to przy liczeniu koni w stadninie ojcowskiej żadnego nie brakowało. Bóg też darzył małego Medarda łaskami, bo pozwolił mu przepowiedzieć, że Eleuteryusz, jego towarzysz, zostanie biskupem. Podanie niesie, że kiedyś wśród rzęsistego deszczu, gdy pacholę przebywało na pastwiskach, unoszący się orzeł skrzydłami swemi ochraniał je tak, że ku zdumieniu służby i rodziców ani kropla deszczu nań nie spadła.
   Nie dziw, że rodzice przekonani o szczególniejszych darach, jakich Bóg udzielił Medardowi, starali się dla niego o jak najlepsze wychowanie. Posłaligo do Yermand, gdzie tamtejszy biskup, ujęty przymiotami, zdolnościami i cnotami młodzieńca, przyjął go do grona swego duchowieństwa dyecezalnego. Zajaśniał takim darem modlitwy, taką chęcią i gorliwością umartwienia, taką żądzą nauki, mianowicie wiarą, że biskup rychło udzielił mu święceń kapłańskich, nakładając mu obowiązek głoszenia słowa Bożego. Skuteczność nauk Medard potęgował przykładem życia swego, a Bóg niezwykłymi cudami.
   Rozumiemy więc, że kiedy umarł biskup Alomer r. 530, Medard jednogłośnie przez kler i duchowieństwo wybrany został na następcę w biskupiej godności w Yermand; sakry biskupiej udzielił mu Remigiusz z Rheims, ten sam biskup, który r. 496 ochrzcił króla frankońskiego Klodwika.
   Nie zarzucił Medard jako biskup surowości dotychczasowego życia; podwoił nadto gorliwość o zbawienie dusz sobie powierzonych. Zwiedzał osobiście miasta, osady, wsie; uczył, napominał, pocieszał, dążąc do tego, aby spełniać swe obowiązki biskupie jak najsumienniej. Gorliwości jego apostolskiej nie małe trudności nastręczały napady, jakimi dyecezyę Yermand nawiedzali Hunowie i Wandalowie w owym czasie. Miał wprawdzie biskup sposobność do dawania otuchy tym, którzy cierpieli wskutek najazdów; przezorność przecież nakazywała chwycić się energiczniejszego środka, aby spokój wiernym przywrócić. W tym celu przeniósł stolicę biskupią do bezpieczniejszego miejsca, bo do Noyon.
   Obowiązki Medarda szersze przybrały rozmiary, kiedy duchowieństwo i lud oddali mu rządy dyecezyi w Tournay, osieroconej wówczas przez śmierć biskupa Eleuteryusza. Opierał się Medard, nie czując się na siłach, by obowiązkom sprostać wobec dwóch dyecezyi. Wskutek nalegań przecież ciągłych, popartych przez Klotara I., syna Klodwika, a także przez św. Remigiusza, objął wkońcu kierownictwo dyecezyi w Tournay, skoro stolica rzymska na to zezwoliła.
   Część mieszkańców biskupstwa Tournay pogrążona jeszcze była w pogaństwie. Żarliwości niewyczerpanej biskupa udało się usunąć tak kłamstwa wierzeń pogańskich jak rozluźnienie obyczajów panujące. Narażał się nieraz osobiście na niebezpieczeństwo życia, ale właśnie takie trudności rozniecały jeszcze więcej jego gorliwość, którą łączył z niewymowną łagodnością i cierpliwością. Główną swą pracę poświęcał mieszkańcom Flandryi, którzy dzikością swą przewyższali lud frankoński. Doczekał się pociechy, że widział owoce swych wysiłków nawet wśród tego szczepu barbarzyńskiego.
   Gdy wrócił z swych podróży misyjnych do Noyon, popadł z wycieńczenia w chorobę, która powaliła go na łoże boleści. Na wieść o chorobie świętego biskupa, przybył król Klotar, aby przed śmiercią Medarda otrzymać od niego błogosławieństwo. Niedługo po przybyciu króla świątobliwy biskup oddał ducha swego Bogu roku 545. Z początku pochowano go wśród powszechnego żalu w Noyon; później przeniesiono zwłoki do Soissons; sam Klotar pomagał nieść święte szczątki niezapomnianego męża i świątobliwego sługi Bożego. Powiadają, że trumna nie pozwalała się unieść, póki Klotar nie wyposażył kościoła pod Soissons, gdzie przez pewien czas spoczywała. Przyrzeczenie Klotara spełnił zupełnie syn jego Zygbert stosownie do woli ojca przed śmiercią wyrażonej.
   Do św. Medarda odnoszą dziś jeszcze w Salency znaną uroczystość święta róż; obchodzi się dnia 8. czerwca; najcnotliwsza dziewica miejscowości otrzymuje wśród świeckich i kościelnych ceremonii wieniec z róż i pokaźny dar pieniężny. Za życia Medarda nagrodę otrzymała własna jego siostra. Sąd o cnotliwości wybranej dziewicy wydaje właściciel Salency oraz wszystkie dziewczęta, które roszczą sobie prawo do podobnego odznaczenia. Wpływ tego zwyczaju bardzo ma być korzystny i dodatni, bo nigdy prawie nie słychać o jakichkolwiek zdrożnościach.


     Nauka


   Wszystko, co cierpię, mawiał Medard, pochodzi od Boga. Bóg bowiem albo dopuścił cierpienia, którym ulegam, albo wprost je na mnie zesłał. Bóg więc chce, abym cierpiał. Co w życiu cierpię, przeminie albo nie wiele ma znaczenia. Jeśli przeminie, nie mam prawa ani powodu do skargi i utyskiwania; jeśli nie wiele posiada znaczenia, tem mniej dla mnie powodu, abym się cierpieniom opierał i je starał się usuwać. Wiele innych dłużej i boleśniej musi z woli Boga cierpieć.
   Cierpię, mówił św. Medard, bo na cierpienia zasłużyłem; zasłużyłem sobie na większe bóle niż te, które mnie spotykają. A jednak to, co teraz cierpię, nie jest jeszcze piekłem, jest drobnostką, niczem wobec piekła.
   Drobnostką są moje bóle i wobec nagrody, która mnie z obietnicy Bożej czeka, skoro chętnie cierpienie znosić będę. Drobnostką są moje bóle wobec cierpień, jakie dla chwały wiekuistej ponosiło tylu świętych, tylu męczenników katowanych i dręczonych bólami, jakie tylko złość ludzka wymyśleć zdołała; niczem są moje bóle wobec cierpień, które za mnie ponosił Zbawiciel przez moje winy. Jeśli Jezus niewinnie cierpiał, czyż nam wypada, szukać i badać przyczyny zesłanych na nas dolegliwości? Jeśli Jezus dał nam przykład, jak cierpieć, czyż nam jako jego uczniom nie należy się już cierpieć dlatego, że to jego jest wolą?
   Cierpliwość i uległość w nieszczęściu jest wedle zasady św. Medarda drogą do nieba; brak cierpliwości, odraza do cierpienia może być drogą do potępienia.


     Inni święci z dnia 8. czerwca:


   Św. Cylyan, męczennik. - Św. Klodulf, biskup z Metz. - Św. Eustadiola, ksieni. - Św. Generya, dziewica i męczenniczka. - Św. Gildard, biskup z Rouen. - Św. Herakliusz, biskup z Sens. - Św. Sabinyan, opat. - Św. Sebastyan, męczennik. - Św. Seweryn, biskup z San Sewerino. - Św. Syra, dziewica, patronka przeciw kamieniom żółciowym. - Św. Wiktoryn, pustelnik. - Św. Wilhelm, arcybiskup z Yorku.