14. Czerwca
Święty Bazyli Wielki, arcybiskup Cezarei
(330 - 379.)
Z znamienitych, pochodzeniem i bogobojnością rodziców urodził się
św. Bazyli około r. 330 w Cezarei, stolicy Kapadocyi. Bracia jego Grzegorz i
Piotr zostali podobnie jak on biskupami, pierwszy w Nyssa, drugi w Sebaste;
Naukracyusz zaś umarł jako pustelnik w młodym wieku. Z sióstr najstarsza
Makryna poświęciła się służbie Bożej, inne wyszły za mąż. Ojcem świątobliwego
rodzeństwa był także Bazyli, matką zaś Emmelia. Na wychowanie małego Bazylego
głównie wpływała babka jego, Makryna, uczennica św. Grzegorza Cudotwórcy.
Nauki początkowe pobierał u ojca swego, który był retorem, później w
mieście swym ojczystym, dalej w Konstantynopolu i w Atenach. Tutaj
zaprzyjaźnił się z Grzegorzem z Nazyanzu około r. 352; trzecim nieodłącznym
przyjacielem został Grzegórz z Nyssy. Przy wielkich swych zdolnościach Bazyli
niemałe czynił postępy w naukach; nie mniej przecież postępował w
doskonałości życia przez modlitwy, umartwienie, cnoty.
Wracając około r. 355 do swej ojczyzny, założył Bazyli szkołę retoryki w
Cezarei; za radą i namową swej siostry Makryny porzucił zajęcia te, aby
zupełnie Bogu się oddać. W tym celu po przyjęciu chrztu św. zwiedził
klasztory Syryi, Palestyny, Egiptu; Porfyry, zakonnik egipski wprowadził go w
tajniki wykładu Pisma św. Po powrocie rozdał majątek swój ubogim, sam zaś
założył klasztor niedaleko Neocezarei w Pontus nad rzeczką Iris; z drugiej
strony strumienia istniał klasztor żeński pod nadzorem siostry jego Makryny.
Niedaleko klasztorów było słynne miejsce, kędy się znajdowała świątynia
zbudowana na cześć 40 męczenników z Sebaste. W klasztorach, jakie jeszcze
Bazyli założył, połączył szczęśliwie życie pustelnicze z życiem wspólnem
zakonników; działalnością swą rozszerzył życie klasztorne w Pontus i
Kapadocyi i został ojcem klasztorów bazyliańskich w Kościele greckim. Karność
klasztorną opisał w swych regułach zakonnych.
Sam zakonodawca najlepszy dawał przykład życia umartwionego. Przepisy
klasztorne spełniał najsumienniej; nosił jak najzwyklejsze i
najniezbędniejsze szaty; sypiał na gołej ziemi, okrywając się włosiennicą;
jadał jedynie chleb i pijał wodę tylko, a pożywienie to skromne było tak
skąpe, że zdawał się żyć siłą nadprzyrodzoną.
Do klasztoru Bazylego przybył i Grzegórz z Nazyanzu; z nim razem zatapiał
się w studyum Pisma św. i Orygenesa, pisarza kościelnego; w tym czasie
powstało dzieło pod napisem Filokalia, które zawierało najwznioślejsze i
najpiękniejsze myśli i zdania ulubionego przez nich Orygenesa.
Składając zarząd założonego przez siebie klasztoru w ręce brata swego
Piotra z Sebaste, wrócił Bazyli po kilku latach do Cezarei, odłączając się od
tamtejszego biskupa Dynanyusza, który był podpisał oświadczenie aryańskie z
Rimini, skierowane przeciw nauce katolickiej, ogłoszonej na soborze w Nicei.
Pojednał się z nim r. 362, kiedy biskup na łożu śmierci błąd swój
odwołał.
Okres ten w życiu Bazylego jest płodny w słynne dzieła, w których zwracał
się nieraz przeciw heretyckim naukom Eunomiusza i wogóle tym, co nie chcieli
uznać Bóstwa Zbawiciela ani Bóstwa Ducha św. W tym czasie też, bo r. 364
odebrał uczony, a świątobliwy zakonnik święcenie kapłańskie z rąk Euzebiusza,
następcy Dynanyusza. Zbyt wielka miłość ludu, a stąd powstające
niezadowolenie biskupa, skłoniły Bazylego do powrotu w swe klasztorne
zacisze. Wypadki nowe polityczne na tle religijnym doprowadziły wszakże
niedługo do zgody i do powołania zakonnika na szersze pole działalności
kościelnej.
Nowy bowiem cesarz wschodu rzymskiego Walens całą siłą dążył do tego, aby
aryanizm, przeczący bóstwu Jezusa, zrobić w swych dzielnicach religią
panująca. Wtedy to Bazyli pospieszył do Cezarei, aby pracą swą osłonić
metropolią Kapadocyi od zalewu herezyi. Biskup uznał pomoc olbrzymią, jaką mu
kapłan oddawał, pojednał się z nim i we wszystkim jego rady zasięgał.
Poświęcenie bez granic w obronie wiary, nadto rozdanie zasobów wszystkich
podczas głodu pomiędzy mieszkańców taką powagą i miłością otoczyło Bazylego,
że po śmierć Euzebiusza jednogłośnie wyniesiony został na metropolitę
Kapadocyi w Cezarei około r. 370. Sakry biskupiej udzielił mu Grzegórz z
Nazyanzu.
Nowa godność nie zmieniła w niczem ani usposobienia Bazylego ani
umartwienia jego życia. Spełniał wszystkie swoje obowiązki z największą
pilnością; wygłaszał codzienne nauki do spragnionych słowa Bożego słuchaczów,
licznie się gromadzących; zaprowadzał nabożeństwa, jakie był poznał w Egipcie
i Syryi, napominał do jak najczęstszych Komunii św., wspierał ubogich,
zbudował olbrzymi dom dla chorych, którym nieraz sam usługiwał.
Ciężkie chwile zgotował Bazylemu cesarz Walens, kiedy przez swego wysłańca
Modesta starał się zabezpieczyć aryanizm w Kapodocyi, Bytynii i Galacyi.
Dosyć miał przecież siły święty biskup, aby odrzucić wszelkie namowy Modesta
celem ustępstw na rzecz herezyi. Zajaśniał mianowicie wtenczas, gdy wysłannik
cesarski zagroził mu w razie dalszego oporu zabraniem majątku, wygnaniem,
mękami i śmiercią. Rzekł wtedy z spokojem św. Bazyli: Tylko tyle? Nic więcej?
Żadna, mnie nie złamie groźba. Kto niczego nie posiada, nie obawia się utraty
dóbr swoich; wygnania się nie lękam, bo ojczyzną moją jest niebo, ziemia
krajem ciągłej wędrówki; cierpienia i kary nie sprawią mi bólu ani krzywdy,
kiedy ciało moje już jest prawie obumarłe; śmierć zaś dla mnie łaską, bo
połączy mnie z Bogiem. Zdumiony taką odpowiedzią, Modest chciał biskupowi
czas dać do namysłu, ale bez skutku, bo Bazyli oświadczył, że zdania swego
nie zmieni, aby nie sprzeniewierzyć się Jezusowi. Cesarz zaś ujęty
stanowczością biskupa chwilowo przynajmniej w spokoju go pozostawił, a nawet
w dzień Trzech Króli przybył do katedry, aby złożyć swą ofiarną daninę na
ołtarzu.
Podmawiany przecież ciągle przez aryańskie otoczenie, wydał cesarz rozkaz,
aby wywieziono Bazylego na wygnanie. Opatrzność Boża zrządziła, że w nocy
przeznaczonej na zamach, zachorował nagle synek cesarski; widząc w tym
wypadku karę Bożą, Walens odwołał rozkaz i przyzwał biskupa do chorego
dziecka - modlitwami Bazyli przywrócił mu zdrowie, uzyskawszy od cesarza
przyrzeczenie, że syna swego ochrzci i wychowa po katolicku. Walens słowa
danego nie dotrzymał, a dziecko, ochrzcone przez aryanów, wkrótce umarło.
Nowy rozkaz wygnania spełzł mocą Bożą na niczem; powiadają bowiem, że
kiedy cesarz chciał podpis położyć, kilkakrotnie pióra w ręku się łamały, a
Walensa samego dziwne ogarnęło drżenie, które nie pozwalało mu zamiaru
spełnić.
Miał jeszcze św. Bazyli zatargi z cesarzem o podział Kapadocyi na dwie
prowincye i dwie metropolie; dopiero po długich układach, zgodził się na to,
aby w Tyana, stolicy nowej prowincyi metropolitalnej, wykonywały się prawa.
Podejmował podróże do Armenii w sprawie herezyi, wyczerpując niestrudzoną
pracą coraz więcej swoje siły żywotne.
Wyczerpany tedy życiem pokuty, pracą niestrudzoną, umarł św. Bazyli r. 379
z słowami na ustach: Panie, w ręce Twoje oddaję ducha swego. Odbiera cześć
jako ojciec i doktor Kościoła; nosi przydomek Wielkiego dla swych zasług na
polu życia kościelnego. Był bowiem głębokim teologiem, jak tego dowodzą pisma
jego dogmatyczne i polemiczne n. p. o Duchu św., był znakomitym kaznodzieją,
a z nauk jego niejedne nam się zachowały; był pisarzem wytrawnym zakonu, a
nawet reformatorem liturgii, bo i w tej pewne zmiany do niego się odnoszą.
Nauka
Na to jesteś stworzony, uczy św. Bazyli, abyś zapanował nad
zmysłowemi swemi poruszeniami. Tylko wtenczas żyć możemy w spokoju, kiedy
ducha uwolnimy od więzów i skłonności ziemskich, a żyjąc w świecie panować
duchem będziemy nad nim. W tym celu nasza dusza pozbyć się musi wszelkiej
wrażliwości na wpływy zewnętrzne, bo tylko tą drogą dojdzie do równowagi
wewnętrznej i do pożądanego spokoju. Nie mniej sama siebie przenikać i
zgłębiać powinna, aby zabezpieczyć się przed wewnętrznemi niepokojami i dążyć
tylko do tego, co nas lepszymi może czynić.
Jeśli chcesz w sercu doznawać i odczuwać iskrę spokoju prawdziwie Bożego,
prowadź życie wedle nauki Jezusa, panuj przez wolę w Bogu zatopioną nad swym
ciałem, bądź pokornym wobec siebie samego, zachowuj duszę swą czystą, krępuj
uniesienia gniewu.
Badaj siebie samego i staraj siebie tak najlepiej poznać, abyś doszedł do
prawdziwego poznania Boga. Czem więcej do tego celu będziesz się zbliżał, tem
snadniej poznasz, jak mało posiadasz siły, aby Boga zupełnie ogarnąć swem
poznaniem.
Pełnij swe obowiązki nie tak z przymusu jak z miłości Boga. Krzywdę ci
wyrządza, nie pragnij odwetu; nienawidzą ciebie, miłuj swych przeciwników;
prześladują ciebie, nie rozpaczaj; oskarżają ciebie, potwarze na ciebie
rzucają, odpłacaj błogosławieniem tych, co ci pozwalają cierpieć niesłusznie
na wzór Jezusa; bądź obumarłym dla grzechu siłą Zbawiciela i dla Zbawiciela.
Nie usuniesz się od świata ciałem za życia swego, ale duchem wspartym i
wzmocnionym potęgą wiary i łaską niebios.
Inni święci z dnia 14. czerwca:
Św. Eteryusz, biskup z Vienne. - Św. Korneliusz, męczennik. - Św. Cyryak, wyznawca. - Św. Hartwich, arcybiskup z Solnogrodu. - Sw. Julitta, matrona. - Św. Marcyan, biskup z Syrakuzy, męczennik. - Św. Marek, biskup z Lucera. - Św. Metody, patryarcha Konstantynopola. - ŚŚw. męczennicy Walery i Rufia. - Czcigodny Ryszard, opat. - Św. Bobon, biskup z Vienne.