3. Czerwca
Święta Klotylda, królowa Francyi
(475 - 545.)
Była Klotylda córką
Chilperyka, którego ściąć kazał w zatargach wojennych własny brat Gunebald
burgundzki. Kiedy zaś i matka Klotyldy śmierć poniosła z rozkazu Gunebalda
przez utopienie, musiała nieszczęsna córka przenieść się na dwór mordercy
swych rodziców. Pomimo otoczenia aryańskiego, zachowała Klotylda szczerą swą
wiarę katolicką; przyczyniła się do tego i bogobojna ochmistrzyni, jaką jej
przeznaczono.
Z pięknością zewnętrzną i powabem postaci łączyła Klotylda piękność duszy
przez doskonałość cnoty i wspaniałość swych przymiotów. Pozyskała sobie serca
wszystkich, nawet Gunebalda, który nieraz jej rady w rządach królewskich
zasięgał. Żyjąc w przepychu pamiętała o ubogich; żyjąc wśród dworskich zabaw,
nie zapominała o swych obowiązkach religijnych; modlitwy odprawiała z
największą pobożnością; codziennie słuchała Mszy św. Wogóle dążyła do
samotności zacisznej wśród zgiełku życia dworskiego.
Słysząc o zaletach Klotyldy i wielkich jej przymiotach, zapragnął jej ręki
Klodwik I. król Franków. Wysłańcowi Aurelyanowi, który jako żebrak przebrany
docisnął się do Klotyldy, gdy wracała ze Mszy św., bo nikogo z mężczyzn nie
przyjmowała w swych komnatach, oświadczyła, że godzi się na wolę króla, ale
wymaga, aby król porzucił pogańskie zabobony i przyjął wiarę Chrystusową.
Ponieważ król warunek przyjął, a Gunebald jego zamiarom nie chciał się
sprzeciwiać, została Klotylda królową Franków r. 493.
Na dworze frankońskim w Soissons, bo Paryż dopiero r. 508 został stolicą
państwa, takie Klotylda prowadziła życie, że zaskarbiła sobie nietylko miłość
serdeczną Klodwika, ale i przychylność wszystkich dworzan i całej ludności.
Umiała przedewszystkiem popędliwość króla przełamać swą niezwykłą
łagodnością. Mając zupełne zaufanie swego męża, przypominała mu
przyrzeczenie, że zaliczy się do synów Kościoła katolickiego. Kiedy się
ociągał z wykonaniem zamiaru, Klotylda Bogu ofiarowała posty swe, modlitwy,
jałmużny, umartwienia, aby wyprosić jak najrychlej łaskę nawrócenia dla
Klodwika. Śmierć niespodziewana pierwszego dziecka, z zezwoleniem Klodwika
ochrzconego, zdawała się ojca źle usposabiać dla wiary Jezusowej. Natomiast
uzdrowienie drugiego dziecka, nadto cudowne prawie zwycięstwo nad Alemanami
pod Zulpich miało wkrótce urzeczywistnić gorące pragnienie Klotyldy. Sam
bowiem Klodwik przyznawał, że tylko wezwanie Boga chrześcijańskiego i
ponowienie dawnego przyrzeczenia korzystną dla niego walce sprowadziło
zmianę. Chrztu dokonał na Klodwiku r. 496 św. Remigiusz, biskup z Rheims.
Czcij, takie miał dać Remigiusz królowi napomnienie, coś dotąd palił; pal,
coś dotąd czcił. Za przykładem monarchy poszło wielu wybitnych Franków,
składając wyznanie wiary katolickiej.
Uradowana Klotylda myślała jedynie odtąd nad tem, jakby małżonka
utwierdzić w wierze przyjętej. Namówiła go więc do zbudowania świątyni w
Paryżu r. 511 pod wezwaniem św. Piotra i Pawła; jej też wpływowi zawdzięczać
należy cześć, jaką Klodwik okazywał papieżowi, posyłając Hormisdasowi
złocistą koronę na znak, że królestwo swe oddaje pod szczególniejszą opiekę
Boga. Klotylda też podtrzymywała serdeczne nabożeństwo, jakie Klodwik żywił
do św. Marcina z Tours. Pomimo najlepszych chęci nie zdołała ułagodzić
zupełnie gwałtownego usposobienia Klodwika i nie powstrzymała go od
rozmaitych okrucieństw.
Po śmierci Klodwika r. 521 jeden z synów jego Teodoryk objął rządy w
Austrazyi ze stolicą w Metz; synowie zaś Klotyldy Klodomir, Childebert,
Klotar panowali w Orleans, Soissons, w Paryżu. Wdowieństwo Klotyldy zatruły
srogie walki, jakie z sobą wojowniczy prowadzili bracia. Zabójstwa
najbliższych nawet krewnych napełniły ją zupełną goryczą do świata. Opuściła
dwór królewski, złożyła swe szaty kosztowne, aby poświęcić się przy grobie
św. Marcina dziełom miłosierdzia, umartwienia i pokuty.
Żyła odtąd w skromnym domku jak zwyczajna niewiasta; zdawała się zupełnie
zapomnieć, że synowie jej królewskie zajmują trony. Wśród ciągłych ćwiczeń w
doskonałości chrześcijańskiej spędziła Klotylda 39 lat swego świątobliwego
wdowieństwa.
Trzydzieści dni przed śmiercią miał aniół z niebios zapowiedzieć jej
bliski sąd Boży. Przyjęła poselstwo to bez obawy, bo ciągle myślała o
wieczności i ciągle się na nią gotowała. Przyzwała swych synów Klotara i
Childeberta, bo Klodomir padł r. 524 w walce z Gundemarem burgundzkim,
napominała ich do jedności i zgody, do życia cnotliwego. Przyjąwszy nabożnie
Sakramenta św., wśród gorących modlitw oddała duszę swą Bogu r. 545 w 70.
roku cycia. Ciało jej złożono w grobie obok Klodwika w kościele św. Piotra i
Pawła, dzisiaj św. Genowefy w Paryżu.
Nauka
Św. Klotylda jest wzorem wszechstronnym życia prawdziwie
chrześcijańskiego. Młodzieży przypomina obowiązek skromności i pobożności,
nadto przestrzega przed zbytniemi objawami zdrożnej poufałości. Małżonków
uczy obowiązku wzajemnej miłości i wyrozumiałości, wzajemnego uświęcenia
przez modlitwę i dobry przykład. Osoby owdowiałe za jej przykładem stronić
winny od wszelakich zbytków; przeciwnie ćwiczyć się mają w dobrych uczynkach,
aby się uczciwie gotować na sąd Boży przy bliższej albo późniejszej
śmierci.
Dla wszystkich chrześcijan, mianowicie wyższych stanów, św. Klotylda
życiem swem uczy pracowitości, która nikogo nie hańbi; uczy gorliwości w
spełnianiu obowiązków powołania; uczy nakoniec dążności pilnych o coraz
większą chwałę Bożą i dobro duchowe bliźniego, bo nie zabawy, zaszczyty i
dobra ziemskie są celem człowieka, ale dobra wieczne i wiekuista
szczęśliwość. Słusznie też powiada św. Paweł: Co wzgórą jest, miłujcie, nie
co na ziemi (do Kolos. 3, 2).
Szczególniejsze zasługi zdobywała sobie św. Klotylda przez swą gorącą i
bezustanną modlitwą; do niej uciekała się we wszystkich swych potrzebach jako
do niezawodnego środka i najpewniejszej pomocy. Modlitwa jest i ścisłym
obowiązkiem naszym, ale modlitwa uczciwa, serdeczna, która wedle słów św.
Bernarda wszelkie myśli ziemskie zostawia po za sobą, a jedynie zatapia się w
rozmowie wyłącznej z Bogiem.
Ilekroć więc zwracasz się do modlitwy czy to ze zwyczaju czy to z
potrzeby, nie zapominaj, że masz mówić z Panem wszechświata. Upokorz się
przed Nim, inaczej modlitwa niczego ci nie uprosi; pamiętaj, że mówisz z
Panem najdobrotliwszym; proś go serdecznie i szczerze, jeśli chcesz wybłagać
sobie potrzebne ci łaski. Nadewszystko nie zapominaj o wytrwałości, bo czego
odrazu nie osięgniesz, otrzymać możesz z woli Boga w chwili takiej, w której
pomoc niebios będzie najodpowiedniejsza.
Tego samego dnia
Święty Erazm, biskup Antyochyi, patron Polski
(Około r. 393.)
Podczas prześladowania chrześcijan,
jakie nakazał cesarz Dyoklecyan, opuścił Erazm swą stolicę biskupią w
Antyochyi, aby ukryciem swem zmniejszyć niebezpieczeństwo grożące jego
owieczkom. Przez siedm lat przebywał w górach Libanonu, odżywiany cudownie
przez kruka, który mu jadło przynosił, zasilany niebiańskimi widzeniami. Bóg
więc miał opiekę nad potrzebami Erazma, dobrowolnego dla Jezusa wygnańca;
zaspakajał i potrzeby ciała i potrzeby duszy.
Posłuszny wezwaniu z niebios wrócił Erazm do stolicy swego biskupstwa,
gotowy na wszelkie cierpienia, jakie nań miały spadnąć. Odrazu na siebie
uwagę zwrócił tak niezwykłymi cudami jak licznemi nawróceniami pogan, których
pozyskał dla prawdy chrześcijańskiej.
Postawiony przed sąd, oparł się namowom i groźbom; nie złożył nakazanej
ofiary pogańskim bożkom. Odtąd niesłychane musiał znosić męki i katusze. Bity
był kulami z ołowiu i rózgami; wtrącany do więzienia, wychodził z niego na to
tylko, aby coraz to innym poddawać się męczarniom, jakie złość pogan zdołała
obmyśleć. Powiadają, że z rozkazu cesarza wrzucony został w potok ołowiu
roztopionego, smoły wrzącej i siarki palącej; że jednak mocą i wolą Boga
wyszedł i z tej próby zdrowy i nietknięty.
Z kaźni, do której Erazm kilkakrotnie musiał wracać, oswobodził go anioł z
niebios; uwolnił go od więzów i kazał mu opuścić dzielnice cesarza
Dyoklecyana. Posłuszny objawionym sobie wyrokom Boga przeniósł się Erazm z
Azyi do Europy i stanął w osadzie Siguridum nad Dunajem. Kiedy cesarz i jego
zbiry napróżno szukali więźnia, Erazm nową na nowym miejscu rozwijał
działalność: wielu zyskał dla Jezusa, a nawet dla potwierdzenia głoszonej
prawdy Bóg mu pozwolił dokonać cudownego wskrzeszenia zmarłego syna
niejakiegoś Anastazego.
Tymczasem nowe oskarżenie na Erazma zaniósł do cesarza Maksymiana zacięty
w pogaństwie Probus. Nowe więc katusze w ślad za oskarżeniem spadły na
doświadczonego cierpieniem wybrańca Pańskiego. Zaprowadzony do Sirmium,
skruszył modlitwą posag Jowisza; stałością swą wielu nawrócił, a podobno
przeszło 300 z nowych tych uczniów Chrystusowych śmierć później poniosło
męczeńską. Pomiędzy katuszami zadawanemi Erazmowi wymieniają i zanurzenie w
oleju wrzącym i przypalanie zbroją kruszczową w ogniu rozżarzoną. Ale i od
tych męczarni oswobodził biskupa Michał archanioł, bo z woli Boga wyprowadził
go ze Sirmium i nakazał mu się udać do Włoch.
Doznając i nadal szczególniejszej opieki Bożej umarł św. Erazm w Formiae;
ciało jego później przeniesiono do Gaety; cześć św. męczennika szerzyła się
głównie w Neapolu, gdzie nazywają go San Elmo, znaną była i w Francyi,
Niemczech, przeszła i do Polski; tutaj święto jego przypada na dzień 3.
czerwca; wedle powszechnego kalendarza kościelnego pamięć św. Erazma święci
się dnia 2. czerwca.
Inni święci z dnia 3. czerwca:
Św. Adalbert, biskup z Como. - Św. Adam, wyznawca z Guglionisi. - Św. Atanazy, cudotwórca, zakonnik. - Św. Auditus, biskup z Portugalii. - Św. Barsabas, opat - Św. Cecylyusz, kapłan. - Św. Konus, opat - Św. Dawinus, pielgrzym. - Św. Genezyusz, biskup z Clermont. - Św. Izaak zakonnik, i męczennik. - ŚŚw. męczennicy Lucylyan, starzec, chłopcy Klaudyusz, Hypacy, Paweł, Dyonyzy oraz Paula, dziewica. - Św. Oliwa, dziewica.