11. Czerwca
Święty Barnabasz, apostoł
(Około r. 60.)
Urodził się św. Barnabasz,
któremu Kościół nadaje nazwę apostoła, na wyspie Cyprze; rodzice jego
osiedlili się tam jak inni żydzi prawdopodobnie w celach kupieckich; należeli
zaś do plemienia Lewi. Powiadają, że wysłany na nauki do Jerozolimy zapoznał
się u nauczyciela swego Gamaliela z św. Pawłem; że kiedy usłyszał o cudach
Zbawiciela i sam był świadkiem uzdrowienia przy sadzawce Bethesda, uwierzył w
posłannictwo Jezusa i został jednym z 70 uczniów. Po śmierci Zbawiciela
należał do pierwszych chrześcijan, którzy pozbyli się swych dobytków, a zyski
oddali w ręce apostołów na utrzymanie biednych w gminie jerozolimskiej.
Apostołowie nadali mu podobno imię Barnabasza; imię to oznacza nie tyle co
syn pocieszenia lub syn proroctwa, lecz tyle co syn natchnionej mowy,
natchniony mówca; przedtem nosił imię Józefa.
Z dalszego życia Barnabasza wiemy, że on to około r. 40 przyjął
nawróconego Pawła w Jerozolimie i zapoznał go z apostołami; tym sposobem
położył podstawę do późniejszych stosunków pomiędzy św. Pawłem i apostołami.
Wielką, a nader skuteczną była działalność św. Barnabasza w Antyochyi, dokąd
się był udał z polecenia apostolskiego. Tutaj, wśród chrześcijan nawróconych
z pogaństwa, tyle miał pracy, że powołał do swej pomocy św. Pawła,
przebywającego wtenczas w swem mieście rodzinnem, w Tarsus. Obydwaj też t. j.
św. Paweł i Barnabasz udali się około r. 44 z jałmużnami zebranemi wśród
gorliwych chrześcijan antyocheńskich do Jerozolimy, aby przyczynić się do
zaspokojenia głodem dotkniętej ludności. Stwierdziwszy dziełem tem
miłosierdzia serdeczną łączność, jaka jednoczyła wszystkich chrześcijan bez
względu na pochodzenie narodowe, wrócili na pewien czas do Antyochyi,
zabierając ze sobą Jana Marka, późniejszego ewangelistę.
Wszyscy troje podjęli już następnego roku, bo r. 45-48 pierwszą podróż
misyjną, która objęła wyspę Cypr oraz część Małej Azyi. Zwrócili się do
Cypru, bo tam była ojczyzna Barnabasza, nadto dość znaczna liczba osiadłych
Izraelitów. Na tej to wyspie przewaga św. Pawła wobec św. Barnabasza tak się
wzmogła, że odtąd nie Barnabasz, lecz św. Paweł uchodzi za głowę i kierownika
wpracy misyjnej. W Lystra, mieście Małej Azyi, misyonarze apostolscy takie na
ludności wywarli wrażenie, że w Barnabaszu upatrywano Jowisza, a w św. Pawle
Merkurego. Zwykle misyonarze zwracali się w naukach swych najprzód do żydów,
a dopiero wtenczas wyłącznie do pogan, kiedy żydzi odpychali od siebie prawdę
Chrystusową.
Dopełniwszy celu swej podroży, wrócili misyonarze do Antyochyi, gdzie
wyłoniło się pytanie, czy obrzezanie starozakonne obowiązuje jeszcze
chrześcijan. Św. Paweł i św. Barnabasz sprawę tę przedłożyli na soborze
apostołów w Jerozolimie r. 51; za ich to wpływem pytanie rozstrzygnęło się
przecząco t. j. uchwalano wspólnie, że obrzezanie niema już mocy
obowiązującej, bo należy do ceremonii starozakonnych, które przyjściem
Zbawiciela ustały. Uchwałę tę obydwaj wysłańcy przywieźli do Antyochyi i
udzielili jej zaniepokojonym tam chrześcijanom z wielkim dla nich
zadowoleniem.
Kiedy później św. Barnabasz, wezwany przez św. Pawła do nowej podróży
misyjnej, stawił za warunek, że znowu im towarzyszyć będzie św. Jan Marek,
nie chciał się św. Paweł na to godzić, ponieważ młodość i niedoświadczenie
Marka niejedne już trudności były sprawiły podczas pierwszej podróży do Cypru
i Małej Azyi. Stąd to poszło, że św. Paweł wybrał sobie towarzyszem Silasa i
udał się do Małej Azyi, natomiast Barnabasz z Markiem ruszyli znowu na wyspę
Cypru. Podanie powiada, że stąd Barnabasz poszedł do Rzymu, a dalej do
Medyolanu; tutaj założyć miał biskupstwo, które sam przez kilka lat dzierżył.
Głosił też podobno chrześcijańskę prawdę w Bergamo i w Brixen w Tyrolu.
Wkońcu wrócił znowu na swą ojczystą wyspę, aby tutaj śmierć ponieść
męczeńską. Podrażnieni skuteczną dla Chrystusa działałnością św. Barnabasza,
postanowili żydzi go zgładzić. Na wieść o tym zamiarze zgromadził apostoł
chrześcijan w Salamis, aby raz jeszcze przypomnieć im wszystkie obowiązki i
zachęcić do wytrwałości pomimo grożących niebezpieczeństw. Żydom zaś w
bóżnicy jeszcze raz przedstawił istotę prawdy przez siebie głoszonej, a
przyniesionej przez Zbawiciela świata, Syna Bożego. W zaciekłości swej
przeciwnicy rzucili się na nieustraszonego wyznawcę Jezusa, wywlokli go za
miasto i śmierć mu zadali przez ukamienowanie. Ciało jego pochował
nieodstępny towarzysz Jan Marek w pieczarze niedaleko Salamis. W 5. wieku
znaleziono podobno ewangelię św. Mateusza na piersiach męczennika, kiedy grób
jego odnaleziono i otworzono. Ponieważ później św. Marka spotykamy w Rzymie
około r. 63 jako towarzysza św. Pawła, przypuszczać należy, że śmierć św.
Barnabasza przypada na rok mniej więcej 60 po narodzeniu Chrystusa.
Nauka
Świętym żył Barnabasz pragnieniem rychłej śmierci, aby połączyć
się z Zbawicielem. I dzisiaj niejeden życzy sobie śmierci, ale z pobudek
niedoskonałych lub wprost grzesznych. Z braku cierpliwości, z nadmiaru pracy,
z zgorzkniałego usposobienia, z udręczenia różnego nasuwają się myśli, że
rychła śmierć położyłaby koniec utrapieniom życia. Nie są to pobudki Bogu
przyjemne ani dla ludzi zbawienne; święci innemi kierowali się w swych
pragnieniach zasadami.
Pragnąć za ich Wzorem można śmierci, dlatego, że jest z woli Boga
konieczną, a woli Bożej trzeba być posłusznym bezwględnie, z radością jej się
poddawać. Pragnąć wolno śmierci dlatego, że śmierć uwalnia człowieka od
niebezpieczeństwa grzechu, a więc i od niebezpieczeństwa potępienia.
Przedewszystkiem zaś pragnąć śmierci należy dlatego, aby się nakoniec
spełniła obietnica i nadzieja wiecznej szczęśliwości przez królowanie z
Jezusem w niebiesiech.
Kto z niecierpliwości pragnie śmierci, powiada św. Teresa, ten sam siebie
oszukuje, bo już dla niedoskonałych pobudek zasługuje na kary czyścowe, a
kary te są o wiele boleśniejsze i dotkliwsze niż najcięższe choroby; a
przecież przez cierpliwe znoszenie doczesnych bólów możemy zmniejszyć i
skrócić bóle i męki czyścowe.
Grzesznem wprost jest pragnienie śmierci, wpływające z rozpaczy nad
doznanemi zawodami, nad ubóstwem zawinionem, nad zbrodnią popełnioną, nad
niezaspokojoną miłością, nad sławą utraconą. Tem grzeszniejsze jest takie
pragnienie, jeśli się kończy samobójstwem człowieka, który zwątpił i o sobie
i o Bogu. Naraża się na potępienie naoczne, a wedle św. Pawła strasznością
jest, wpaść w ręce Boga żywego (Hebr. 10, 31).
Inni święci z dnia 11. czerwca:
Bł. Alejdis, ksieni. - Św. Amabilis, kapłan. - Sw. Blitaryusz, kapłan i pustelnik. - Św. Flora, dziewica i zakonnica. - Św. Makra, dziewica i męczenniczka. - Św. Paryzyusz, kapłan i Kameduła. - Św. Rosselina, dziewica i zakonnica. - Św. Auzyoniusz, biskup z Angouleme. - ŚŚw. męczennicy Emeryt, Akret, Wiktor, Wiktoryn, Feliks i Fortunat.